Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Udomowić tytana

 Jakiś czas temu zauważyłam, że jeśli o japońską popkulturę chodzi, lubię sięgać po tytuły intrygujące, czasem wręcz niepokojące. Już po zobaczeniu samego plakatu Shingeki no kyojin byłam serią zainteresowana, a fenomenalny trailer zaowocował obejrzeniem wszystkich dostępnych na tamtą chwilę odcinków serii.

Przy mówieniu o Shingeki no kyojin już na początku trzeba wspomnieć, że anime może poszczycić się niepowtarzalną fabułą i światem przedstawionym. Ludzkość w serii żyje bowiem w mieście, które nie bez powodu otoczone jest ogromnymi murami, wyznaczającymi w jego obrębie trzy kręgi. Na pustkowiach poza jego granicami żyją tytani, czyli wysokie, około 15 metrowe giganty, które pożerają ludzi, jeśli spotkają ich na swojej drodze. Wiedza o tytanach jest zadziwiająco mała, jako, że przeprowadzenie na nich badań jest praktycznie niemożliwe. Siły porządkowe w mieście posiadają przeszkolony oddział zwiadowczy, którego zadaniem jest zgłębienie tematu tytanów i zbadanie ich w środowisku naturalnym, czyli poza murami. Jednak nie często członkowie takiego oddziału wracają do miasta żywi, zatem oni również nie przyczyniają się do poszerzania wiedzy o kreaturach.

Seria pełna jest zagadek i rzeczy niepewnych, na które jej bohaterowie chcą znaleźć odpowiedzi czy rozwiązania. Intryguje i trzyma w napięciu od samego początku, stopniowo zdradzając widzom swoje sekrety.

Główni bohaterowie serii to młody Eren Yeager i jego przyrodnia siostra, Mikasa Ackerman. W serii poznajemy ich, gdy są jeszcze dziećmi. Wtedy też dochodzi do zniszczenia zewnętrznego muru miasta przez ogromnego, ponad 50 metrowego tytana. W wyniku ataku mieszkańcy zmuszeni są do przeniesienia się do niższego kręgu miasta. Eren, którego matka zginęła podczas ataku, postanawia zemścić się na tytanach, czego chce dokonać poprzez wstąpienie do oddziału zwiadowczego. Poza wyprawami za mury oddział ten ma drugie, nawet istotniejsze zadanie. W razie ataku tytanów na miasto jego członkowie są zmuszeni walczyć z nimi w obronie mieszkańców.

Akcja anime przenosi się kilka lat później, a z bohaterami spotykamy się po raz kolejny, gdy kończą już swoje szkolenie w oddziale zwiadowczym. Tuż po jego zakończeniu, czyli w kilka lat po ataku wielkiego tytana, biorą udział w swojej pierwszej akcji. Ogromny tytan powraca i częściowo niszczy wewnętrzny mur, pozwalając mniejszym tytanom przedrzeć się do miasta. Główny bohater odkrywa, że posiada możliwość przemieniania się w jednego z nich, dzięki czemu może skuteczniej walczyć z największym zagrożeniem dla miasta. Jedni postrzegają go jako wybawcę i nadzieję na poprawę sytuacji, a niektórzy dopatrują się w nim zagrożenia twierdząc, że chłopak nie ma kontroli nad przemianami. Pełne obaw władze miasta postanawiają połowicznie pozbyć się problemu i wysyłają Erena na wyprawę za mury w towarzystwie doświadczonego oddziału zwiadowczego. Oczywiście, jak to często bywa, niemal od razu napotykają przeszkody na swojej drodze.

 Jest to fascynująca kreacja dystopijnego świata, pierwsza i póki co jedyna taka wśród licznych tytułów mangi i anime. Czas pokaże, czy znajdą się śmiałkowie, którzy będą próbowali skopiować nietuzinkowy pomysł Hajimy Isayamy.

Seria pełna jest zagadek i rzeczy niepewnych, na które jej bohaterowie chcą znaleźć odpowiedzi czy rozwiązania. Intryguje i trzyma w napięciu od samego początku, stopniowo zdradzając widzom swoje sekrety. Pod tymi względami seria ani razu mnie nie rozczarowała, a warto też dodać, że jej oprawa muzyczna wypada bardzo dobrze. Graficznie seria również potrafi zaskoczyć – piękne krajobrazy i gra światła tworzą mocno kontrastujące tło dla postaciami o wyraźnie zaznaczonych konturach.

Choć seria z pewnością nie jest do obejrzenia dla każdego, gdyż należy do tych bardziej brutalnych, nie można przejść obok niej obojętnie. Jest to fascynująca kreacja dystopijnego świata, pierwsza i póki co jedyna taka wśród licznych tytułów mangi i anime. Czas pokaże, czy znajdą się śmiałkowie, którzy będą próbowali skopiować nietuzinkowy pomysł Hajimy Isayamy.

 

 grafika: Piotr Murzyński