Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

„Typowy dres” muzycznie skrada serca [RECENZJA]

W końcu branża muzyczna może odetchnąć – obostrzenia dotyczące ograniczeń na salach zostały zdjęte. Jednym z pierwszych artystów, który wykorzystał tę okazję, był Kortez. Dla tych, którzy nie wiedzą kto to, chociaż wierzę, że takich osób nie ma, to mówiąc w skrócie – mężczyzna w sportowej bluzie i czapce z daszkiem, śpiewający romansidła. Ciekawe? To zapraszam do przeczytania recenzji z koncertu, który odbył się 10 marca w toruńskiej Auli UMK. 

Kortez jest jedną z ważniejszych sylwetek polskiej sceny muzycznej XXI wieku. Trzydziestodwuletni muzyk stał się szczególnie rozpoznawalny po wzięciu udziału w Męskim Graniu 2018, podczas którego wspólnie z Dawidem Podsiadłą oraz Krzysztofem Zalewskim, wydał utwór „Początek” (130 mln odtworzeń na serwisie YouTube). Artysta oferuje możliwość posłuchania swoich koncertów nieodpłatnie, serwując wiele utworów w wersji live na serwisach streamingowych. Mimo tego, tłumy osób przychodzą na biletowane występy artysty, czego wzorem był koncert zorganizowany w Dniu Mężczyzn w Toruniu. Aula UMK została zapełniona po brzegi. 

Zanim zespół wszedł na scenę, zgasły światła, a przez głośniki umieszczone na sali usłyszeliśmy znajomy głos, należący do „króla TVNu” – Kuby Wojewódzkiego. Dziennikarz poprosił, aby nie rejestrować nagrań z koncertu z użyciem flesza oraz zaapelował do widowni, by każdy dbał o siebie, przypominając, że wciąż trwa pandemia. Po tym akcencie nagle nastała światłość i wszedł on ubrany cały na czarno z kapturem na głowie…

Koncert rozpoczął utwór „Już nie pamiętam”, w którym artysta mówi o chęci cofnięcia czasu i przeżycia przeszłości jeszcze raz. Można zinterpretować, że kolejne utwory były stopniowym powrotem do tamtych chwil. Historię rozpoczęły „Stare Drzewa” – utwór z filmu Kamerdyner, w których podmiot zwraca uwagę na swoje wady, po czym delikatnie przeszedł do „Zostań”, w którym prosi o trwanie przy nim. Opowieść zamknął utwór z ostatniego albumu, powstałego w 2018 roku – „Boję się”.

Emocje, których wokalista nie wyraził słowami, muzycy z zespołu wyrazili instrumentami. W towarzystwie Korteza swoje zdolności muzyczne przedstawili: gitarzysta basowy Krzysiek Domański, o którym ekipa Korteza mówi „jeden z najważniejszych filarów zespołu i jego pierwszy członek, który jeszcze w dwuosobowym składzie i osobowym samochodzie zaliczył z Kortezem blaski i cienie samych początków”, perkusista Robert Szymański oraz niezwykły trębacz Tomek Ziętek, który na scenie zajął wyjątkowe miejsce na „tronie”, którym był postawiony na środku domowy fotel.

To półtoragodzinne spotkanie można uznać za sztukę dźwięku i światła. Jeszcze nigdy nie widziałam tak doskonałego połączenia oświetlenia z muzyką. Pan Krzysztof „Broszard” Broszkiewicz jest mistrzem w tworzeniu spektakli wizualnych. Jako odbiorca miałam wrażenie, że odbieram muzykę, całą sobą. Przyznam, że chwilami byłam bardziej pod wrażeniem efektów świetlnych, niż dźwiękowych. Jeżeli ktoś z was wybiera się na koncert Korteza, serdecznie polecam miejsca na końcu sali, z których najlepiej widać tę magię.

Jak na prawdziwego Polaka przystało, muszę się „przyczepić” do jednego niuansu. Od kilku lat obserwuję twórczość tego muzyka i, zapewne jak większość fanów, znam praktycznie wszystkie utwory na pamięć. Niestety, zaczyna to już mieć formę odgrzewanego kotleta, ponieważ na ostatnich trasach słychać te same utwory, wykonywane bez zmian w akustyce. Przez to, że w świecie wirtualnym są dostępne utwory w wersji koncertowej, momentami nie odczuwałam nic nadzwyczajnego, mając wrażenie, że po raz setny słucham tej samej playlisty, jedynie dodając oprawę świetlną i lekkie podśpiewywanie publiczności.

Dla mnie Kortez jest numerem jeden w byciu skromnym, a zarazem doskonałym muzykiem – ukrył wizerunek i swoje „ja” w kapturze od zbyt szerokiej, sportowej bluzy i pozwolił widzom w pełni skupić się na odbiorze historii, którą skrywa w swoich piosenkach. Utwory jak „Z imbirem”, „Hej wy”, „Pierwsza” czy „Stare Drzewa” przeprowadziły nas przez różne etapy życia, w których każdy mógł odnaleźć cząstkę siebie.

Bardzo dziękuję klubowi Od Nowa za możliwość uczestniczenia w tym wydarzeniu. Koncert oceniam na mocne 8/10 licząc, że na kolejnym spotkaniu w Toruniu usłyszymy kilka nowości.