Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Moonspell – Alpha Noir / Omega White (2012) (Limited Edition)

4 lata po wydaniu nieźle przyjętej „Night Eternal” ikona portugalskiej sceny metalowej, zespół Moonspell raczy fanów ciężkich brzmień nowym krążkiem. 2 płytowa propozycja zatytułowana wdzięcznie Alpha Noir/ Omega White to wydawnictwo dość niecodzienne i bardzo interesujące.

 

Moonspell ukazuje na najnowszym wydawnictwie dwie odmienne twarze, czując się naturalnie i swobodnie zarówno w mocnym grzaniu jak i rozgrzewaniu (serc niewieścich).

Pierwsza rzecz rzucająca się w oczy (i uszy) przy kontakcie z tym tytułem to jego przepastne rozmiary. Niemal 80 minut muzyki to sporo nawet w kontekście albumu pełnometrażowego. Kolejną ciekawostką jest duża rozpiętość stylistyczna, którą Portugalczycy zafundowali fanom przy okazji nowego wydawnictwa. O ile bowiem Alpha Noir to mocny, agresywny, ciężki i brutalny materiał, o tyle na drugim krążku panowie dali upust swoim romantycznym inspiracjom, nagrywając płytę bardzo spokojną, wyważoną, klimatyczną i nastrojową.

Lektura Alpha Noir przynosi niemałe wrażenia. Zespół nagrał spójny, mocno gitarowy album, wypełniony przebojowymi wręcz numerami, przy całym swym ciężarze zaskakującymi oparciem o chwytliwe motywy oraz rock’n’rollowy wręcz feeling. Ponad wszystkim unosi się ciężki i duszny wokal Fernando Ribeiro, którego partie zasługują na ogromną pochwałę. Każda z kompozycji mogłaby śmiało posłużyć jako singiel, nie ma mowy o słabszych momentach, czy przypadkowych, niezdecydowanych kawałkach. Na płycie słychać echa późnego Satyricon, ostatnich wydawnictw Samael, Rotting Christ, Septicflesh, czy momentami nawet polskiego Behemoth. Bardzo dobra, mocna, ostra i soczysta pozycja.

Dostępna w Limited Edition Omega White to zgoła odmienne podejście do tematu. Melodyjne granie na modłę Type O Negative czy fińskiego Sentenced powinno dobrze podejść miłośnikom romantycznego udźwiękowienia. Mimo sporego zwrotu akcji 2 krążek tej kompilacji również może poszczycić się naprawdę skutecznymi gitarowymi aranżacjami (White Skies, Sacrificial, Herodisiac), znalazło się tu jednak dużo więcej miejsca na klawisze, elektroniczne wstawki, żeńskie chórki i wyłącznie czyste wokale.

Moonspell ukazuje na najnowszym wydawnictwie dwie odmienne twarze, czując się naturalnie i swobodnie zarówno w mocnym grzaniu jak i rozgrzewaniu (serc niewieścich). Choć osobiście dużo bardziej preferuję klimaty pierwszej płyty, o zawartości Omega White nie mogę w żadnym wypadku powiedzieć złego słowa.

Za całość solidne

8/10 by Synu.