Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Władza, która goni krasnoludki musi upaść

Skiba

Rock’n’rollowa lekcja historii w wykonaniu Krzysztofa Skiby z Big Cyca odbyła się przy pełnym namiocie Akademii Sztuk Przepięknych na XIX Przystanku Woodstock.

O godzinie 14 namiot Akademii Sztuk Przepięknych był wypełniony po brzegi. Spotkanie rozpoczęło się od prezentacji dwóch filmów dotyczących Krzysztofa Skiby i Pomarńczowej Alternatywy. Spotkania w ASP na Woodstocku mają z założenia charakter edukacyjny. -Uznałem, że to jest ciekawsza forma spotkania, niz opisywanie anegdotek z tras zespołu Big Cyc – kto, gdzie, z kim się upił – powiedział Skiba w rozmowie z Radiem Sfera.

Zespół Big Cyc świętuje w tym roku 25-lecie swojego istnienia i w związku z tym Skiba chciał opowiedzieć fanom o ruchu Pomarańczowej Alternatywy, z której zespół się bezpośrednio wywodzi. Pomarańczowa Alternatywa, to ruch happeningowy, który działał w latach 80-tych m. in. we Wrocławiu.

Czy ruchy happeningowe mają szansę działać również obecnie? -Wszystko zależy od pomysłów – odpowiada Skiba. Zwrócił też uwagę, że to co teraz dzieje się na scenie politycznej w Polsce wypaczyło sens happeningów, które według niego mają zmusić do myślenia, a nie tylko stanowić show samo w sobie. -Wiesz zmieniła się ulica. Te nasze akcje były możliwe m. in. dlatego, że istniał opresyjny system, który łapał nawet krasnoludki. Szara ulica lat 80-tych była doskonałym tłem dla kolorowych akcji PA, które wzbudzały wielkie emocje. -Proste przełożenie pomysłów z lat 80-tych na dzisiejsze czasu nie miałoby sensu, bo byłoby nieskuteczne – twierdzi Skiba

Nie obyło się również bez anegdot dotyczących np. aresztowania Waldemara „Majora” Fydrycha przez służby bezpieczeństwa. Zatrzymany miał postawić warunek, że odpowie dlaczego malował krasnale na murze pod warunkiem, że będzie go przesłuchiwał oficer znający „Mistrza i Małgorzatę” Bułhakowa. -Wyobraźcie sobie, że znaleźli takiego! – opowiadał woodstockowiczom Skiba.

Jak się mają happeningi teraz? -Myśmy zrobili kilka happeningów a’la Pomarańczowa. W tym jeden pacyfistyczny pt. „Budujemy muzeum III wojny światowej”. Na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie Skiba wraz z Majorem i Konjem sprzedawali słoiki z popiołem, podpisane nazwami największych miast Europy.

Forma happeningu nie jest ważna, ale zawsze musi zmuszać do myślenia. I tak milicjanci goniący krasnoludki z PA stali się symbolem władzy, która musi upaść.
Zdjęcie: Aleksandra Pospieszyńska