Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Emocjonująca przygoda – Dom Zły, Serotonin Zero i Moriah Woods w Toruniu [RELACJA]

Podczas zdawać by się mogło, spokojnego niedzielnego wieczoru, mieliśmy okazję zobaczyć prawdziwy muzyczny rollercoaster. W toruńskim NRD zagrał dla nas Dom Zły, Serotonin Zero i Moriah Woods. Harmonia i chaos przeplatały się na scenie w efektowny sposób. Kiedy emocje opadły, można podsumować ten odcinek trasy promującej album Domu Złego Ku Pogrzebaniu Serc.

Już na samym początku wchodząc do NRD, można było poczuć osobliwą aurę. Charakterystyczny zapach kadzidełka wiódł do sali koncertowej, tuż przed scenę, gdzie niebawem miał zacząć się występ intrygującej artystki. Moriah Woods zaprezentowała szeroką gamę swoich umiejętności. Grała na gitarze elektrycznej, czasami traktując ją niczym instrument smyczkowy. Swój elektryzujący głos podbijała efektami. To wszystko zapętlała i dodawała stopniowo coraz więcej elementów na keyboardzie oraz robione przez siebie chórki.

[Fot.: Małgorzata Chabowska]

Moriah Woods nawiązała bliski, wręcz duchowy kontakt z publicznością. Kadzidełko i pojedyncza świeczka namawiały wręcz do medytowania. Czar dark folku przeszywał widownię na wylot. Ludzie kołysali się, jakby byli drzewami w szumiącym lesie.

Sposób gry Moriah Woods może przywodzić na myśl australijską twórczynię Tash Sultanę, która stała się fenomenem 7 lat temu po wydaniu EP Notion. Jest to co prawda inny gatunek – Tash Sultana gra głównie indie rock – ale sam sposób gry stanowi podobieństwo. Widać też oczywiście odwołania do Chelsea Wolfe – twórczyni w nurcie dark folku z nawiązaniami do doom i black metalu, która często używa tej samej techniki.

Zobacz też: Brzmieniowy szał – Schizma i Zespół Sztylety [RELACJA]

[Fot.: Małgorzata Chabowska]

Po kojącym, muzycznym transie czekała nas dawka energii zafundowana przez Serotonin Zero. Czuć było kontrast między tym zespołem a Moriah. Było to zbijające z tropu, ale niezmiernie ciekawe i nietypowe. Występ był żwawy, twórcy weseli, a publika roztańczona. Prezencja zespołu nieco zabawna – bo w dresach – ale alternatywa rządzi się swoimi prawami. Między utworami grane były noisowe wstawki, które urozmaicały show. Czuć było relację między dark hardcorem a black metalem. Zdaniem wielu na żywo artyści wypadli lepiej niż na nagraniach. Wydźwięk był jednak nieco mniej mroczny niż oryginalnie.

Po Serotonin Zero nadeszła kolej na Dom Zły. Opinie są podzielone. Melancholijna, dekadencka atmosfera była wyraźna, ale kawałki brzmiały dość monotonnie. Trzeba przyznać, że Ania Truszkowska jest niezwykle wytrzymała wokalnie, chociaż i ona była pod koniec widocznie zmęczona. Ciągły wokal ekstremalny z pewnością wykańcza. Mimo lekkiej chrypy ostatni utwór przed bisem – Ku Pogrzebaniu Serc – wyszedł świetnie. Bez wątpienia zrobił wrażenie na każdym obecnym w sali.

[Fot.: Małgorzata Chabowska]

Cały skład Domu Złego był trochę dziwnie ustawiony. Basista znajdował się tuż za wokalistką, a za basistą perkusista, którego nie dało się nawet dojrzeć. Po bokach basisty gitarzyści i ta cała trójka w jednym, równym rzędzie niczym mur czy ściana domu. Zdaje się, że widownia spodziewała się nieco więcej po tak dobrym i znanym zespole. Możliwe, że różne opinie są wynikiem nietypowego zestawienia zespołów tamtego wieczoru. Nie każdy, kto lubi dark folk, jest fanem tak ostrej muzyki. Tak czy inaczej, czekamy z utęsknieniem na kolejne występy w Toruniu.

Mnie osobiście najbardziej podobał się występ Moriah Woods. Poruszyły mnie jej teksty, z którymi w wielu momentach się utożsamiałam. Otoczka czułości i zrozumienia z mrocznymi akcentami sprawiła, że zaczęły lecieć mi łzy. Nawet nie próbowałam ich zatrzymywać. Zamknęłam oczy. Byłam tam i wtedy. Późniejszy występ Serotonin Zero trochę mnie zdezorientował, mimo że wiedziałam, co będą grać. I tak bawiłam się dobrze. Zakończyłam swój dzień, słuchając może nie doskonałego, ale wciąż dobrego występu Domu Złego.

Galeria

[Fot.: Małgorzata Chabowska]