Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Sfera jedzie na OFF-a

Nie wiem czy po czternastu latach trzeba przedstawiać komuś jeszcze OFF Festival. To klimatyczne wydarzenie przez wiele lat gościło artystów z naprawdę całego świata. Mało tego, odnoszę wrażenie, że w tym roku czeka nas najlepszy line-up od paru lat.

Stąd z bólem serca wybrałem dla Was dziesięciu faworytów, ale pamiętajcie: koncertów wartych uwagi jest zdecydowanie więcej. Poniżej macie po prostu „best of the best”.

Stereolab (Scena Perlage, niedziela 21:30)

Jejku, ależ ja czekałem na ten koncert. Stereolab to jeden z zespołów z najrówniejszą dyskografią. Ich płyty to z jednej strony czerpanie z nostalgii i retromanii, zaś z drugiej – masa eksperymentów. Krautrock spotyka się z loungem, aby zostać pomieszany z elektroniką i pięknymi, soulowymi głosami. Wielkie piękno, parafrazując tytuł filmu Paolo Sorrentino. To będzie piękny koncert, na którym wielu z nas polecą łzy: nagle zobaczymy na żywo zespół, który na przestrzeni wielu lat nagrał mnóstwo pięknych, magicznych wręcz piosenek. Elegancja Francja, po prostu.

Suede (Scena Perlage, niedziela 23:40)

W Polsce grało już wiele legend brit popu. Było Blur, Oasis, Pulp… ale właśnie, nie było jeszcze Suede. Prawdę mówiąc, przeczuwaliśmy ze znajomymi, że Suede zawita do Polski po wydaniu swojego ostatniego albumu. Bo to idealny zespół na OFF-a! To samo zresztą podkreślał również Artur Rojek, którego muzyka na pewno brzmiałaby inaczej, gdyby nie Suede (posłuchajcie sobie chociażby pierwszych płyt Myslovitz). To będzie niezapomniane uczucie móc obcować z jedną z legend muzyki gitarowej.

Electric Wizard (Scena Leśna, sobota 22:35)

„Jest taka grupa fanów, która bardzo oczekuje pewnej grupy artystów, i formacja ta należy do tej grupy” – tak Artur Rojek zapowiadał ten zespół w Trójce. Nie sposób się nie zgodzić! Electric Wizard to jeden z najciekawszych zespołów metalowych ostatnich dwudziestu lat. Ich dyskografia obfituje w same bardzo dobre albumy, niekiedy wręcz wybitne (Dopethrone to jeden z filarów doom/stoner metalu). Czegokolwiek nie zagrają – zadowolą fanów, w tym oczywiście mnie. Jeśli pamiętacie tak genialne widowiska jak Boris, Mgły, Deafheaven czy Liturgy, to nie zastanawiajcie się ani chwili.

Foals (Scena Perlage, sobota 23:40)

Przyznam szczerze, że widziałem już kiedyś Foals na żywo. Byłem na ich koncercie na chwilę na Open’erze, lecz było to świeżo po wydaniu mocno przeciętnego Holy Fire. W tym roku zespół zaatakował bardzo dobrym Everything Not Saved Will Be Lost Part 1 oraz zagrali, według relacji moich znajomych, ciekawy koncert na Primaverze. Mam nadzieję, że Foals sprosta oczekiwaniom, utwierdzając w przekonaniu, że – nawet jeśli są zespołem stadionowym – to na pewno na wyższej półce niż ich rówieśnicy.

The Comet is Coming (Scena Leśna, piątek 20:25)

Brytyjska scena jazzowa przechodzi w ostatnich latach drugą młodość. Pojawiło się mnóstwo ciekawych, zaangażowanych politycznie muzyków, którzy z każdą płytą serwują coś nowego. Wśród nich jest m.in. Shabaka Hutchings, który odpowiada za wiele ciekawych projektów – w tym The Comet is Coming, którzy zagrają na tegorocznej edycji OFF-a. Wydaje mi się, że Shabaka to właśnie najlepszy wybór na wprowadzenie brytyjskiego jazzu na katowicki festiwal i że w najbliższych latach może się on tam pojawiać coraz częściej. The Comet is Coming to połączenie klasycznej awangardy spod znaku chociażby Petera Brotzmanna czy Alice Coltrane, jak i nowoczesnej ekspresji i zaangażowania w stylu Matany Roberts. Reasumując: będzie się działo.

Daughters (Scena Eksperymentalna, niedziela 22:35)

Autorzy jednego z najlepszych albumów zeszłego roku przyjeżdżają, aby zmieść z powierzchni ziemi Dolinę Trzech Stawów. Daughters cechują się intrygującym, post-hardcorowo-noise rockowym brzmieniem, które – jak pokazują fragmenty ich koncertów dostępne na YouTube – na żywo jest równie pełne energii co na płytach. Ten koncert nie pozostawi na nas suchej nitki i nie ukrywam, ta wizja jest bardzo ekscytująca.

EABS feat. Tenderlonious (Scena Leśna, sobota 18:15)

O EABS w ostatnich czasach powiedziano tak dużo, że nie wiem, co jeszcze można dodać. Ale jak tu nie zarekomendować ich występu na OFF-ie? Autorzy genialnych interpretacji mniej znanych utworów Komedy przyjeżdżają do Katowic, aby potwierdzić swoją klasę. Tym razem skupią się na ich nowym materiale – Slavic Spirits – który, przyznam szczerze, jest chyba jeszcze lepszy niż poprzednik. Miałem okazję usłyszeć ich premierowo na Spring Breaku i jestem zachwycony. To niesamowicie zgrana grupa uzdolnionych muzyków, która wie, czego chce, i robi to w najlepszy sposób. Ich jazzowe kompozycje czerpią z klasyków, chociażby spiritual jazzu, ale jednocześnie są przełożone na nowoczesny język. Slavic Spirits to po prostu siedem niesamowicie dojrzałych kompozycji, którymi EABS śmiało mogą podbijać świat. I z tego, co widzę – idzie im to póki co bardzo dobrze.

Dr. Rubinstein (Scena Trójki/Tauron, sobota 23:40)

Marina Rubinstein to obok Avalon Emerson moja obecnie ulubiona DJ–ka. Bardzo mi przykro, że jej set będzie się pokrywać z Foals, bo podejrzewam, że byłby to jeden z highlightów tego OFF-a. Nie wiem, czy jestem w stanie przekazać Wam swoją ekscytację Rubi, więc po prostu wyślę Wam set, po którym ją pokochałem. Potem był Tauron, Audioriver (po którym wciąż płaczę, że wrzucono ją do dusznego namiotu), a teraz Katowice. Mam nadzieję, że dożyję chwili, w której nie będę osamotniony w propsowaniu tej Pani.

Superorganism (Scena Perlage, sobota 21:30)

Pamiętam, że ich obecność na zeszłorocznym Open’erze trochę po mnie spłynęła. Line-up był wypchany świetnymi artystami, przez co ominąłem ten koncert. Jak się potem dowiedziałem – niesłusznie. Nie znam osoby, która wspominała ten gig źle. Zaintrygowany, sprawdziłem ich zeszłoroczny debiut i stwierdziłem, że to po prostu jest materiał stworzony do koncertów. To muzyka na maksa pokręcona, czerpiąca z największych świrów ostatnich lat, takich jak Animal Collective czy MGMT. Z miejsca powędrowali do dziesięciu najbardziej oczekiwanych przeze mnie występów na tegorocznej edycji. Czuję, że to będzie czarny koń tej edycji.

P.Unity (Scena Leśna, niedziela 16:35)

Pamiętam jak usłyszałem po raz pierwszy ich EP-kę Mango. Byłem w szoku, że ktoś takie brzmienie przeszczepił na nasz polski grunt. Jednocześnie byłem też zdziwiony, że mało kto ich kojarzy! Na szczęście dwa lata później P.Unity są po wydaniu udanego debiutu Pulp oraz zagraniu dziesiątek koncertów, do których już niedługo dołączy ich występ na OFF-ie. Nie mogę się doczekać tego dnia, kiedy będę wygrzewał się w słońcu, a przygrywać będą mi funkowo-soulowe dźwięki tego utalentowanego kolektywu. Mam nadzieję, że ten koncert przypieczętuje ich pozycję na scenie, która powinna być zdecydowanie wyższa niż obecnie. Liczę na to, że jeszcze dużo dobrego nam pokażą i rozkochają OFF-ową (i nie tylko) publiczność w swojej muzyce.

 

W sprzedaży nadal są karnety trzydniowe oraz bilety jednodniowe. Jeśli powyższa zapowiedź oraz line-up nie przekonały Was do spędzenia pierwszego weekendu sierpnia w Katowicach – sprawdźcie relację z 2017 oraz 2018 roku (dzień 1, 2, 3).

[fot. materiały prasowe, red. Agata Drozd]