Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Jafia – Ka ra va na (2015)

Jafia powraca z nową (właściwie tylko skróconą) nazwą, kontraktem z nową wytwórnią, a przede wszystkim nowym albumem, który tak naprawdę przynosi starą prawdę – ekipa z Piły jednym z najlepszych reggae’owych zespołów jest. I to w skali światowej!


Otwarcie przyznaję,  że mam olbrzymią słabość do Jafii (sięgającą jeszcze czasów, kiedy funkcjonowała jako Jafia Namuel) i nawet gdyby Dawid Portasz wyśpiewywał tablicę Mendelejewa, uznałabym to za kompozycyjny geniusz i odszukała głębię przekazu. Na szczęście na krążku „Ka Ra Va Na” pierwiastków się nie doszukamy, znajdziemy za to chemię…tę muzyczną chemię pomiędzy gatunkami, tekstem i kompozycją oraz samymi muzykami i zaproszonymi gośćmi, a moja sympatia zostaje w pełni uzasadniona. Jednym z najlepszych gościnnych występów pochwalić się może Kayah, która w utworze „Skrucha” pokazała dlaczego pozostaje jedną z czołowych polskich Artystek (koniecznie przez wielkie A). Sam utwór, dzięki zmieniającej się dynamice i przemyślanemu dozowaniu klimatu stał się moim faworytem.

Słowa uznania należą się także chórkom, czyli Dorrey Lin Lyles (której wokal zachwyca w „Powstaniu” oraz „Somehow”), Brittany Lyles i Jami Holland, które swoimi mocnymi i delikatnymi jednocześnie głosami przyprawiają słuchacza o przyjemne dreszcze, a całości dodają gospelowego charakteru. Zresztą ten album to piękna korespondencja pomiędzy muzyką gospel, soulem, r&b czy jazzem, no  i naturalnie rootsem, czyli po prostu „reggae out of soul”, jak nazywają swoją twórczość muzycy Jafii. I duszę czuć w każdym dźwięku, a kiedy rozbrzmiewa „Sons &Daughters” i słyszymy nienachalny popis talentu Wojciecha Karolaka, wznosi nas ponad wszystko, co do tej pory dane nam było usłyszeć.

Najmocniejszym elementem tytułowej „Karavany” są smyczki, które co prawda pojawiają się jeszcze w innych utworach, jednak to właśnie tutaj razem z dobrze osadzoną perkusją są mocą sprawczą efektu WOW!, podobnie jak sekcja dęta w „Rescue Chair”. Mówiąc krótko: rozbudowane instrumentarium oraz niebanalne aranżacje są zdecydowanie mocną stroną wydawnictwa, za produkcję którego odpowiedzialny jest Marcin Pospieszalski.

„Ka rava na” zabiera nas w podróż w czasie i przestrzeni przez najlepsze obszary muzycznych krain, zgrabnie łącząc gatunki oraz podając je niczym najbardziej wysmakowane danie, gwarantując tym samym niezapomnianą ucztę zarówno dla ducha, jak i ucha.

Ola Krajewska