Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Czy wybiła już północ? – Taylor Swift ,,Midnights” [Recenzja]


2 lata po premierze ,,evermore” oraz ,,folklore” Taylor Swift nadchodzi z kolejnym albumem! Czym tym razem zaskoczyła swoich fanów artystka? Przekonajcie się razem ze mną. Mam nadzieję, że macie przy sobie chusteczki, bo jak to już u Taylor bywa, będzie emocjonalnie.

21 października na wszystkich platformach muzycznych swoją premierę miała 10. już płyta jednej z najpopularniejszych artystek popowych Taylor Swift. Swoim albumem „Midnights” zaskoczyła fanów ogłaszając jego wydanie pod koniec sierpnia. Jedyną akcją promocyjną jaką prowadziła było losowanie i powolne odkrywanie przed fanami tracklisty, wcześniej nie wypuszczając żadnego singla, który miałby tę płytę promować. Z początku fani byli rozczarowani i jak wielu mówiło, ,,czuło niedosyt” po wysłuchaniu trzynastu nowych piosenek, jednak po kilku godzinach ukazała się wersja „Midnights (3am Edition)”, na której znalazło się 7 dodatkowych utworów. Na nowej płycie możemy usłyszeć Lanę Del Rey, a przy produkcji płyty towarzyszył dobrze niektórym znany Dylan O’Brien (perkusja) oraz aktorka teraz znana jako Kobieta Kot – Zoe Kravitz (chórki).

Premierze płyty towarzyszyła także premiera teledysku do jednej z piosenek pt. „Anti-Hero”, która w odczuciu wiernych fanów, śledzących jej karierę oraz nieco życie towarzyskie, jest bardzo osobista i odważna. Taylor jak zwykle otwiera się przed światem i ukazuje swoje życie prywatne. Cztery dni po premierze „Anti-Hero” Taylor zaskoczyła fanów kolejnym teledyskiem, tym razem do „Bejeweled”, w którym zobaczyć możemy m.in. Laure Dern, Dite von Tees, czy Jacka Antoffa, który jest również współautorem większości piosenek. Wideo zawiera nawiązania do historii o Kopciuszku.


,,Midnights” w odbiorze jest całkowitym przeciwieństwem ,,evermore” czy ,,folklore”, na których Taylor weszła znowu w country, stawiając na spokojne i melancholijne brzmienie. ,,Mindnights” jest już bardziej energetycznym, typowo popowym albumem, który momentami brzmi jak utwory z ery „Reputation” lub „Lover”.

Po ogłoszeniu tracklisty najbardziej wyczekiwaną piosenką była ,,Snow On The Beach”, w której Taylor towarzyszy Lana Del Rey. Okazała się ona jednak nieco rozczarowaniem ze względu na niewielki udział artystki, która robi tutaj jedynie chórki. Do ostatnich sekund czekałam na jej zwrotkę, a później chociaż na jeden wers. Mimo to, piosenka jest jedną z najpiękniejszych z płyty. Moim zdecydowanym faworytem jest jednak ,,Midnight Rain”. Jest ona zaraz obok wspomnianego już wcześniej ,,Anti-Hero” bardziej osobistą piosenką Taylor, w której zwierza się z problemu młodej artystki postawionej przed wyborem: kariera czy miłość.

„Karma”, czyli piosenka, która najbardziej przypadła mi do gustu łączy erę „1989” w brzmieniu, z tekstem typowo z ery „Reputation”, szaleństwo! Ta piosenka dowodzi, że w „Midnights” każdy znajdzie coś dla siebie. ,,You On Your Own, Kid”, czy ,,Sweet nothing” są natomiast przeciwieństwem do wspomnianej wcześniej ,,Karma” lub ,,Vigilante Shit”. Są to kawałki spokojne, o delikatnym brzmieniu, z którymi wielu może się utożsamiać poprzez tekst tworzący piękne historie o miłości, dorastaniu i lęku przed zaangażowaniem.

Piosenki z wersji rozszerzonej „Paris” czy „Would’ve, Could’ve, Should’ve” są równie niesamowite i idealnie uzupełniają album Taylor. Artystka zachowuje w nich nutkę romantyzmu, a także smutku i goryczy, którą często przekazuje w swoich utworach, kryjąc to za popowym brzmieniem. Z tymi piosenkami utożsamia się wielu, a sama wiem, że to nieco pomaga zmierzyć się z tym, jak się czasem czujemy.

Nie chciałabym przesadzić z oceną, ale nic innego niż 10/10 nie przychodzi mi do głowy myśląc o ,,Midnights”. Ma w sobie wszystko co uwielbiam w muzyce, a liryczna strona nowego projektu przekroczyła moje wszelkie oczekiwania. Nie ma piosenki, którą bym pomijała. Taylor jak zawsze stanęła na wysokości zadania, co potwierdzają ostatnie notowania Billboard Hot 100, gdzie pierwsze 10 miejsc zajęły jej piosenki. O artystycznym kunszcie Taylor mogłabym rozmawiać godzinami, co na piśmie zmieniło by się w księgę. Teraz jedyne co mi zostało to zachęcić was do przesłuchania i własnej oceny ,,Midnights”.

[Fot.: Oficjalna okładka płyty]