Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Tofifest 2015: „Forum” – „Demon” Wrony, historia świata na zdjęciach, 5 lat w jednym pokoju, Holokaust i Luwr

„Forum” to Tofifestowe pasmo, które – jak sama nazwa wskazuje – prowokuje do żywej dyskusji. Znalazły się w nim kontrowersyjne filmy, poruszające drażliwe tematy, zmuszające do refleksji. To bardzo dobre produkcje, które można z czystym sumieniem polecić.

  1. Sól ziemi”, reż. Juliano Ribeiro Salado, Wim Wenders (2014) – moja ocena: 8/10.

Film dokumentalny, w którym jednocześnie można odnaleźć piękną fabułę. To historia brazylijskiego fotografa Sebastiao Salgado, który przez 40 lat podróżował po świecie, fotografując głównie ludzi, będących tytułową solą ziemi.

Przede wszystkim mamy okazję przyjrzeć się fenomenalnym zdjęciom zrobionym przez niekwestionowanego mistrza. Niektóre naprawdę wzruszają do łez. Nigdy nie pomyślałabym, że kilka zdjęć może zrobić na człowieku takie wrażenie.

Obraz jest też jednak lekcją historii i geografii społecznej. Podróżujemy wraz z fotografem przez dekady i kontynenty. Umiejscawiamy sobie na osi czasu poszczególne wydarzenia polityczne i oglądamy przeróżne społeczności, borykające się z nieurodzajem, głodem, wojną domową.

Dodatkowo produkcja przemyca pewne wartości, może być swego rodzaju moralitetem, zamykającym piękne obrazy godną uwagi pointą.

 

  1. Pokój”, reż. Lenny Abrahamson (2015) – moja ocena: 8/10.

Film jest brzydki. Prosty, szary, smutny. Realistyczny. Boleśnie prawdziwy. Choć pierwsze kilkanaście minut może wydawać się wręcz surrealistyczne.

Poznajemy młodą kobietę. Jest zaniedbana, sprawia wrażenie zmęczonej i zrezygnowanej. Towarzyszy jej pięcioletni chłopiec. Mijają dni, a nigdy nie widzieliśmy, żeby matka z dzieckiem wychodzili ze swojego pokoju. Spędzają w nim całe doby. Kobieta opowiada chłopcu niestworzone historie, o tym jak to wleciał z kosmosu przez świetlik w suficie do jej brzucha. Z kolei ludzie w telewizji są nieprawdziwi. Na świecie jest tylko Pokój, a w nim oni. Wszyscy inni ludzie mogą znajdować się na innych planetach.

Niestety film jest brutalnie prawdziwy. Momentami mrozi krew w żyłach jak pierwszorzędny thriller, by później stać się obrazem psychologicznym. Oficjalna polska premiera 5 lutego 2016 roku – warto czekać.

 

  1. Demon”, reż. Marcin Wrona (2015) – moja ocena: 8/10.

Na miesiąc przed premierą – 18 września 2015 roku – reżyser popełnił samobójstwo. Nie sposób zaprzeczyć, że okoliczności te przyczyniły się do wzrostu popularności produkcji. Mówiło się, że śmierć Wrony rzuca nowe światło na ten film, że jest on nafaszerowany symboliką, że coś wyjaśnia. Nie zgadzam się.

Czego nietrudno się domyślić, film traktuje o opętaniu przez demona. Wątek ten jest śmieszny. Gdyby nie umiejętne poprowadzenie narracji i powalająca na kolana gra aktorska – odłożyłabym „Demona” na półkę najsłabszych horrorów klasy C.

Jest to jednak – paradoksalnie – wulgarna i niesmaczna, a jednocześnie posługująca się ciętym, inteligentnym humorem komedia. Andrzej Grabowski w najlepszej formie! Nie można mieć żadnych zastrzeżeń również do reszty obsady – Agnieszka Żulewska, Itay Tiran, Adam Woronowicz, Tomasz Schuchardt, Włodzimierz Press, Cezary Kosiński czy Tomasz Ziętek spisują się znakomicie!

Radzę podejść do seansu z dystansem i nie oczekiwać wielopłaszczyznowego thrillera, a naprawdę wyjdziecie z kina zadowoleni.

 

  1. Syn Szawła”, reż. László Nemes (2015).

Film zdobył trzy nagrody na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes. Opowiada o członku Sonderkommando, który za wszelką cenę chce w warunkach obozowych pochować swojego syna. Więcej o filmie i relacja audio ze spotkania z międzynarodową obsadą – tutaj.

 

  1. Frankofonia”, też. Aleksander Sokurow (2015) – moja ocena: 6/10.

Film dla miłośników sztuki. Produkcja pełni rolę kustosza, oprowadzającego nas po Luwrze. Piękna wizualnie. Momentami można poczuć, jakby naprawdę przechadzało się korytarzami muzeum. Niestety polska premiera zaplanowana jest dopiero na 15 kwietnia 2016 roku.