Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Skryte w mule – nowe odkrycie archeologów z UMK

Tegoroczny sezon badań na Ostrowie Lednickim miał być spokojny. Wszystko zmieniły niecodzienne znaleziska, na które nikt nie był przygotowany.

Chociaż sama wyspa badana jest od XIX wieku, to historia archeologii podwodnej w tym miejscu zaczęła się dopiero w latach 50. i 60. Wtedy pierwsze rekonesanse prowadzili nurkowie z Poznania. Uniwersytet Mikołaja Kopernika wkroczył tu dopiero w 1982 roku. A latem 2025 roku badacze z UMK wydobyli z jeziora cztery zabytkowe włócznie.

O niezwykłości odkrycia opowiedział nam prof. Andrzej Pydyn, dyrektor Centrum Archeologii Podwodnej:

„Game changer” – nowa technologia zmienia wszystko

Największym wsparciem tegorocznego sezonu było pozyskanie przez naszych nurków sonaru wielowiązkowego, czyli urządzenia, które do tej pory było stosowane głównie przez instytucje hydrograficzne bądź służby morskie:

Nowa technologia nabyta przez zespół pozwala m.in. dokumentować wykopy w sposób dotąd niemożliwy, zauważać obiekty ukryte w mule, monitorować zmiany środowiskowe, jak i celniej wybierać miejsca przyszłych prac. Profesor zwrócił również uwagę na to, że nabyty sonar to dopiero początek „technologicznej rewolucji”. Zespół UMK planuje rozwijać użycie profilerów osadów dennych (pokazujących przekrój dna, nawet kilka metrów w głąb) oraz magnetometrów wykrywających zaburzenia pola magnetycznego generowane przez żelazo.

Zobacz też: Wielkie projekcje, niewielkie emocje – Wystawa immersyjna „Van Gogh & Friends”

„Patrzę na nią zaraz po wyjęciu z wody i myślę – to nie mogło służyć do zabijania

Największą tegoroczną sensacją jest włócznia ze skrzydełkami. Jej bogate zdobienie złotem, srebrem, brązem i mosiądzem wyróżniało ją na tle typowych grotów bojowych:

Badacze zajmujący się włóczniami podkreślają, że dekoracje broni na tulei, jak i skrzydełkach mają widoczne odniesienia do kultury skandynawskiej. Jednak jednocześnie pojawiają się tam również wzory niespotykane dotąd w Skandynawii – co może sugerować lokalne, wysoce wyspecjalizowane rzemiosło, które mogło być mocno inspirowane kulturą północy.

Bogaty zestaw materiałów oraz precyzja wykonania sugeruje funkcje elitarną – ceremonialną, a być może symboliczną. Włócznia według teorii mogła być insygnium, przedmiotem reprezentacyjnym wysokiej rangi, a nie bronią użytkową.

Cztery włócznie i ich cztery funkcje

Każda z tegorocznych włóczni jest inna: jedna ma zachowany całe drzewce, druga natomiast nosi ślady wielokrotnego przekuwania stali, kolejna jest wyraźnie ceremonialna, nie bojowa, a każda reprezentuje inną grupę typologiczną. Wszystkie cztery egzemplarze znalezionych włóczni, po wstępnych analizach, datowane są na przełom X i XI wieku, czyli czasy panowania Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Budzi to szczególne zainteresowanie, ponieważ Ostrów Lednicki jest uznawany za jedno z głównych centrów politycznych oraz ceremonialnych powstającego państwa rodu Piastów. Sam zestaw włóczni pokazuje, jak zróżnicowane było wyposażenie wykorzystywane w tamtych czasach.

Bitwa? A może rytuał?

Od lat naukowcy spierają się, dlaczego na dnie jeziora znaleźli już prawie 300 elementów broni. Czy to ślady walk? A może celowe ofiary? Archeologowie prezentują dwie bardzo prawdopodobne teorie:

Mosty tysięcy dębów

Ostrów udowadnia swoją kluczową pozycję w badaniach nie tylko bronią. Wczesnośredniowieczne przeprawy łączące Ostrów Lednicki z lądem nie miały odpowiedników w tej części Europy. To nie były zwykłe kładki – to były monumentalne konstrukcje, które wymagały logistyki na poziomie poważnego państwa.

W czasach Mieszka I powstały tu dwie przeprawy, w tym jedna o długości 438 metrów, która pokonywała miejsca o głębokości ponad 11 metrów. Sama wielkość inwestycji udowadnia, że Ostrów nie był tylko i wyłącznie rezydencją, lecz centralnym punktem komunikacyjnym i ceremonialnym całej władzy wczesnopiastowskiej. Wyraźnie koncentrował się tu ruch ludzi, wojsk, kupców i dyplomatów. Dzięki tym mostom wyspa stawała się kontrolowaną bramą do centrum politycznego powstającej Polski:

Czego możemy się spodziewać?

Choć od pierwszych badań minęło kilkadziesiąt lat, profesor Pydyn wyraźnie podkreśla, że stanowisko nie zostało nawet w połowie wyczerpane. Nowe technologie zaczynają ujawniać struktury i obiekty, które wcześniej były dosłownie niewidoczne:

Kiedy zobaczymy włócznie?

Chociaż analiza znalezisk potrwa jeszcze wiele miesięcy, to jedno jest pewne – włócznie nie trafią do magazynu, lecz na wystawę. Profesor Pydyn potwierdza, że trwają przygotowania do ich konserwacji i prezentacji publicznej:

Według doniesień zabytki będą udostępnione w drugiej połowie przyszłego roku w Muzeum Pierwszych Piastów. Pełną rozmowę z prof. Andrzejem Pydynem, z której dowiecie się o m.in. przypadkowo odkrytych wałach zmieniających dotychczasowe wizje archeologów będzie można już wkrótce odsłuchać na naszej stronie.

Po więcej informacji zajrzyjcie na stronę internetową Instytutu Archeologii Podwodnej UMK.