„Dawaj mi tu tego pieprzonego polskiego skrzypka!”, miał zakrzyknąć legendarny Miles Davis, gdy zobaczył w „The Tonight Show” występ Michała Urbaniaka. Urbaniak dograł się finalnie do płyty Miles’a – „Tutu”. Taką samą nazwę nosi dzisiaj toruński klub jazzowy, w którym usłyszeć można graną na żywo muzykę.
Bar Tutu założony został w 2008 roku, a w 2014 natomiast przeniesiony został do swojej aktualnej lokacji na rogu ulic Rabiańskiej i Św. Ducha. Lokal składa się z pięciu sal w tym z jednej koncertowej i tam właśnie dzieje się magia. Drugiego września tego roku ruszył tu kolejny sezon toruńskich jazz sessions. Co wtorek od września do lipca od godziny 20:20 goście mogą raczyć się graną na żywo muzyką jazzową. Jazz Session w Tutu był jedną z pierwszych takich inicjatyw w Toruniu. Dzisiaj, po latach, to wydarzenie daje szansę na oderwanie się od codzienności i zatracenie w rytmach jazzu nie tylko gościom, ale i samym muzykom.

Na scenie usłyszeć możemy autorskie utwory występujących muzyków, klasyki jazzu oraz jazzowe aranżacje utworów wywodzących się z innych gatunków. Artyści na scenie wymieniają się co parę utworów, a dzięki temu zmieniająca się selekcja instrumentów dętych (perkusja i klawisze są elementami stałymi) zapewnia występowi poczucie dynamiki.
Fragment występu w Tutu z dnia 14.10.2025r.
Zazwyczaj na scenie można zobaczyć te same twarze, nie oznacza to jednak, że inni muzycy nie mogą dołączyć do zespołu i oderwać się od rzeczywistości dzięki dźwiękom jazzu. Większość członków składu grającego w lokalu to ludzie, którzy na co dzień prowadzą normalne, wypełnione zwykłymi aktywnościami życie . Pałają jednak ogromną miłością do muzyki i to właśnie tutaj, na scenie, są w stanie podzielić się tą miłością z ludźmi.
Mówi: Sławek Łapuszyński – puzon
Informacje na temat najbliższych występów oraz fotorelacje z poprzednich znaleźć można na mediach społecznościowych lokalu.
Zobacz też: Czarne chmury nad radioteleskopem
Fot.: Antoni Sroka