Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Europejskie Le Mans na legendarnym torze

44 samochody, 129 kierowców i niezliczona ilość emocji. To właśnie czekało na fanów motorsportu 23 i 24 sierpnia 2025 na torze Spa-Francorchamps w Belgii. Czterogodzinne zmagania zawodników ponownie pokazały świetną formę polskiego zespołu – Inter Europol Competition.

Czym jest ELMS?

European Le Mans Series, to europejska seria wyścigów długodystansowych. Każdy wyścig trwa cztery godziny, a jeden samochód prowadzi na zmianę trzech kierowców. Czas jaki kierowca może spędzić w samochodzie uzależniony jest od tego, jaką licencję on posiada. Zmian dokonuje się podczas zmiany opon i dotankowywania auta. Seria często kojarzy się kibicom z legendarnym 24-godzinnym wyścigiem Le Mans, jednak różni się od niego klasami samochodów.
W ELMS rywalizują auta w kategoriach: LMP2, LMP3, LMP2 Pro/Am oraz LMGT3. Natomiast w 24h Le Mans startują Hypercary, LMP2 oraz LMGT3.

Samochody z różnych klas różnią się przede wszystkim mocą silnika oraz masą. Zauważalne są też różnice w ich budowie, czy przyspieszeniu. Najszybsze w ELMS są samochody klasy LMP2. Mają one najmocniejsze hamulce oraz dużo większy docisk, który pozwala kierowcy m.in. na szybsze wejścia w zakręty. LMP3 są przeznaczone głównie dla kierowców mniej doświadczonych.
Samochody z klasy LMP2 są najszybsze, a LMP2 Pro/Am to niemalże to samo. Te klasy różnią praktycznie tylko regulacje dotyczące kierowców. Ta druga jest „podklasą” dla bardziej amatorskich ekip.
Najbardziej wyróżniają się samochody LMGT3, gdyż są to samochody sportowe oparte na drogowym grand tourerze, ale dostosowane do jazdy w wyścigach długodystansowych.

Dlaczego tor Spa-Francorchamps uchodzi za legendarny?

Takie określenie nie bierze się znikąd. Na ten tytuł tor zasłużył sobie przede wszystkim swoją historią. Po I wojnie światowej dwóch znajomych stwierdziło, że po lokalnych miejscowościach świetnie jeździ się samochodem, więc wyznaczyli tam tor wyścigowy. Początkowo trasa miała około 15 kilometrów, prowadziła przez lokalne, górzyste drogi. Po wojnie nitka toru została skrócona do 14 kilometrów. Był on wtedy jednym z najtrudniejszych torów w kalendarzu mistrzostw świata. Wraz z rozwojem motoryzacji prędkości samochodów rosły, a wyścigi stawały się coraz bardziej niebezpieczne. W 1969 roku doszło do bojkotu wyścigu, co skutkowało modyfikacją toru 10 lat później. Zmienioną nitkę możemy obserwować do teraz. Trasa ma nieco ponad 7 kilometrów i nie znika pomiędzy polami i lasami jak kiedyś. Do dziś Spa-Francorchamps pozostaje najdłuższym torem w kalendarzach ELMS i Formuły 1 oraz stanowi czyste wyzwanie dla kierowców. Na torze jest wiele miejsc, które umożliwiają wyprzedzanie, a przez wzniesienia i spadki terenu prędkości uzyskiwane przez kierowców są zawrotne (nawet ponad 300 km/h).

Runda 4 – Belgia

Belgijska runda rozpoczęła drugą połowę sezonu 2025. Poprzednie wyścigi w tym roku odbywały się kolejno na torach: Barcelona, Le Castellet i Imola. Choć główny wyścig odbył się w niedzielę, emocje towarzyszyły kibicom już od piątku – wtedy ruszyły treningi. W sobotę rozegrano kwalifikacje, które dodatkowo utrudnił deszcz, zwiększając ryzyko błędów i wypadków, których również nie zabrakło.

Pole position zdobyli:
LMGT3 – Martin Berry (Iron Lynx #63),
LMP3 – Theodor Jensen (CLX Motorsport #17),
LMP2 Pro/Am – Giorgio Roda (Proton Competition #77),
LMP2 – Ferdinand Habsburg (Nielsen Racing #24).
To oznaczało, że każdy z nich zapewnił pierwsze miejsce startowe całemu swojemu zespołowi.

Niedzielny wyścig

Na trybunach najwięcej kibiców pojawiło się oczywiście w niedzielę. To właśnie dla czterech godzin ścigania, fani z całego świata przyjechali do Belgii. Nie brakowało dramatycznych momentów – kierowcy wielokrotnie tracili kontrolę nad samochodami, co powodowało wywieszanie żółtych flag i neutralizację wyścigu za samochodem bezpieczeństwa.
Jedną z takich sytuacji było utracenie kontroli nad samochodem przez Manuela Maldonado. Wjechanie na pułapkę żwirową i uderzenie w bandę oznaczało koniec wyścigu dla załogi samochodu #22. Po prawie dwudziestu minutach jazdy bez możliwości wyprzedzania kierowcy wrócili do ścigania.
Choć takie sytuacje, jak uderzenia w bandy czy obroty o 360 stopni, dodawały emocji, chwilami spowalniały rywalizację.

Ostatecznie kierowcy pokonali 88 okrążeń toru Spa-Francorchamps. Zwycięzcy w poszczególnych klasach to:
LMGT3 – Racing Spirit of Léman #59 (C. Mateu, E. Bastard, V. Hasse-Clot).
LMP2 – VDS Panis Racing #48 (O. Gray, C. Milesi, E. Masson),
LMP3 – Team Virage #8 (J. Gerbi, D. Nogales, R. Koen),
LMP2 Pro/Am – Algarve Pro Racing #20 (K. Lentoudis, A. Quinn, O. Caldwell)

Polski zespół ponownie w świetnej formie

W stawce ELMS znajduje się również polski zespół Inter Europol Competition, który wystawia dwa samochody w klasie LMP2 i jeden w LMP3.

Podczas kwalifikacji w Belgii Nick Yelloly w samochodzie z numerem #43 (LMP2) wywalczył dla załogi 10. pole startowe. Niedzielny wyścig przyniósł jednak świetne rezultaty – po czterech godzinach zaciętej walki polska ekipa finiszowała na drugim miejscu. Oznacza to, że na podium mogliśmy zobaczyć Jakuba Śmiechowskiego, Nicka Yelloly’a i Toma Dillmanna.
Drugi samochód zespołu #34 ukończył wyścig na szóstej pozycji, a trzeci #88 z klasy LMP3 – na 22. miejscu.

Było to już drugie podium w tym sezonie ELMS. Warto przypomnieć również historyczny sukces zespołu podczas tegorocznego 24h Le Mans, gdzie samochód #43 startując z drugiego pola wywalczył zwycięstwo.

Emocje także poza torem

Weekend wyścigowy to nie tylko rywalizacja na torze. ELMS nie jest jeszcze tak popularne jak Formuła 1, dlatego kibice mają wyjątkowy dostęp do atrakcji. Bilet uprawnia do wejścia na wszystkie trybuny, co pozwala zmieniać miejsce i obserwować rywalizację z różnych punktów toru.

W sobotę odbył się Pit Walk – kibice mogli zajrzeć do garaży, porozmawiać z mechanikami, zobaczyć samochody z bliska, a nawet dowiedzieć się szczegółów o ich osiągach i strategiach.

Po zakończeniu rywalizacji dostępny był także sam tor Spa-Francorchamps. Ma on 7,004 km długości i 102,1 m przewyższenia, więc spacer był sporym wyzwaniem, był prawie jak wycieczka po górach. Tor położony jest w Ardenach, więc z jego najwyższego punktu można było podziwiać malowniczy krajobraz. Wielu fanów zbierało na pamiątkę kawałki gumy z opon czy fragmenty karoserii pozostawione po wypadkach.

W niedzielę rano zorganizowano sesję autografową, a chwilę później – Grid Walk. Kibice mogli spacerować pomiędzy samochodami ustawionymi na starcie, zrobić zdjęcia z kierowcami i zobaczyć z bliska trofeum dla zwycięzców. Przez cały weekend działały również symulatory wyścigowe, które pokazały, jak trudne jest prowadzenie prototypów nawet w wirtualnych warunkach.

Sezon wyścigowy jeszcze się nie skończył, a kolejna runda odbędzie się już 14 września na torze Silverstone. Tabele z klasyfikacją kierowców i zespołów oraz kalendarz sezonu można sprawdzić tutaj. Warto również zobaczyć najważniejsze momenty wyścigu, aby lepiej zrozumieć emocje, które towarzyszyły widzom na żywo.

[Fot.: Justyna Jagła]

Czy wygrana zapewni finał?