Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Która religia jest tą właściwą? – recenzja spektaklu „Natan mędrzec”

Ostatnia premiera w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu w tym sezonie. Na deski teatru zawitał spektakl „Natan Mędrzec” w reżyserii Piotra Kurzawy. Tematycznie jest to bardzo dobry wybór, gdyż międzyreligijny dialog z XVIII wieku szczególnie dobrze wybrzmiewa współcześnie.

Pięcioaktowy dramat napisany przez Gottholda Ephraima Lessinga opowiada historię żyda imieniem Natan żyjącego w XII wieku w Jerozolimie. Jego córka Recha została uratowana z płomieni przez młodego templariusza. Natan namawia mężczyznę aby ten zawitał do jego domu i przyjął podziękowania. Młodzieniec zakochuje się w córce żyda i pragnie ją poślubić.

Gra aktorska zdecydowanie stała na bardzo wysokim poziomie. Mój zachwyt zdecydowanie wywołała gra aktorska Joanny Rozkosz oraz Michała Ubysza, którzy odgrywali role Rechy i Natana. Ukazanie relacji ojca i córki – nie dość, że świetnie „rozpisane” od strony scenariusza to również chwytające za serce od strony samej gry aktorskiej. Michał Ubysz  potwierdził swój niezwykły kunszt aktorski, a Joanna Rozkosz wnosiła wyjątkowy powiew świeżości w postać Rechy.

Obok aktorów zauważalnym bohaterem była scenografia oraz gra światła, autorstwa Małgorzaty Pietraś. Z początku wydawała mi się bardzo prosta i oszczędna, gdyż głównymi elementami był podest oraz ogromna szara ściana. Jednak w dalszej części znakomicie wtapiała się w sposób realizacji całego spektaklu. Scena była mocno wysunięta w tył, co dawało ciekawe wrażenie bardzo dużej odległości pierwszego planu, który był centrum wydarzeń od drugiego planu, który zwiastował przyszłe wydarzenia. Wspomniana gra światła również zasługuje na wyróżnienie. Nie pozostawia wątpliwości, że rzucane z góry refleksy oraz operowanie cieniami miały ogromny wpływ na budowanie nastroju.

(fot. Wojtek Szabelski)

Dzieło rozprawia przede wszystkim o równości religii wobec siebie. „Natan mędrzec” pokazuje, że judaizm, chrześcijaństwo oraz islam mogą ze sobą współgrać w codziennym życiu. Wszystko to opakowane jest w zgrabne ramy prostej historii o miłości i sile rodzinnych więzi. Dziękuję twórcom, że nie zdecydowali się na czysto polityczne dygresje związane z religią, które mogłyby zaburzyć pierwotną interpretację dzieła.

Zastrzeżeniem może być tempo pierwszej części spektaklu, której brakowało fabularnego celu i była zdecydowanie zbyt długim wstępem do drugiej, bardziej sprecyzowanej odsłony historii. Również wadą jest naiwność zakończenia dramatu. Jednak jestem świadoma, że swoje zarzuty mogę kierować jedynie do oryginalnej formy dramatu Gottholda Ephraima Lessinga.

„Natan mędrzec” jest kolejną udaną premierą w Horzycy. Jestem pod wrażeniem tego  w jak subtelny i mądry sposób można ukazać, że życie w wielokulturowym społeczeństwie jest możliwe. Ludzka natura nakierowana była i jest na ciągłe poszukiwania, dociekania prawdy oraz szukania odpowiedzi na fundamentalne pytania tego świata. Twórcy w bardzo dojrzały sposób udowadniają, że przesłanie XVIII wiecznego dzieła jest wiecznie żywe.

[fot.  Wojtek Szabelski/freepress.pl]