Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Jacek Zieliński (Skaldowie): „Z nas troje pozostały tylko nastroje”

I edycja Festiwalu Wspomnień, która odbyła się 25 marca, obfitowała w zespoły, które swoim stażem na scenie przebijały niejedną osobę na widowni. Mowa tutaj, m.in., o Czerwonych Gitarach, No To Co, Trubadurach i Skaldach.

O tym, jak ważnym dla polskiej muzyki zespołem są Skaldowie można by się rozpisywać i rozpisywać. Stąd też, kiedy dowiedziałem się o ich obecności w Toruniu, formalnością było, że będę się ubiegał o wywiad. W szczególności, że w naszym mieście nie było ich… prawie dziesięć lat.

Wspomniałem już o line-upie Festiwalu Wspomnień. A czy wiecie, że niemalże identyczny skład grał na IV Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu? Różnica polegała na tym, że zamiast zespołu No To Co, był zespół Blackout, aczkolwiek późniejszy lider No To Co był obecny na tym wydarzeniu – tyle, że w zespole Trubadurzy. Podczas tego festiwalu był również konkurs młodych – nie mogłem o to nie zapytać.

To jednak nie był pierwszy koncert tego zespołu, gdyż zadebiutowali oni 11 października 1965 roku. Ja tego nie pamiętam, gdyż nie było mnie wtedy na świecie. A czy pamięta to sam lider Skaldów?

Jednakże początki tego zespołu sięgają dużo wcześniej.

Skaldowie mają w swojej dyskografii dużo hitów, które mogą wydawać się na pozór prostymi piosenkami. Rzeczywistość jest jednak inna – te utwory są bardzo trudne do odtworzenia. Jest tam wiele rozbudowanych akordów, które, mimo tego, że brzmią jak proste, wcale takie nie są…

… i właśnie te piosenki (i nie tylko te) są dziś obiektem zainteresowania wielu dziennikarzy, muzykologów, kulturoznawców i po prostu słuchaczy. Jak zespół zapatruje się na ten, swojego rodzaju, renesans ich twórczości?

Nic w tym dziwnego, że wiele osób interesuje się Skaldami. Obcując z ich muzyką od wielu lat zauważam, że każda płyta to właściwie inny gatunek. Od stylistyki Motown, przez barokowy pop, muzykę góralską, bossa novę, rock progresywny… długo by tu wymieniać. Jedno mnie zastanawia – jak oni to robili?!

Młode pokolenie, takie jak ja, może obcować z ich twórczością, m.in. dzięki reedycjom Kameleon Records. Wznowieniom tym towarzyszą również niepublikowane nagrania, koncertówki i wiele rarytasów. Fani są głodni muzyki Skaldów – czy ten apetyt zostanie zaspokojony?

Powrót zainteresowania, o którym wcześniej wspomniałem, dotyczy nie tylko Skaldów. Wspomnijmy tutaj chociażby o ogromnej trasie koncertowej Zbigniewa Wodeckiego i Mitch & Mitch z płytą Zbigniew Wodecki czy zespole SBB grającym swój debiutancki Nowy horyzont. A gdyby tak Skaldowie mieli odegrać którąś płytę w całości, to na co by postawili?

Skaldowie są zespołem, nad którym można by się zachwycać bez końca. Mimo wszystko, warto również wspomnieć autorów tekstów. Wśród nich – Wojciech Młynarski, który, niestety zmarł parę dni przed Festiwalem Wspomnień.

Wiemy już o planach wydawniczych zespołu. Co z koncertami?

To był wielki zaszczyt móc rozmawiać z liderem jednego z najlepszych polskich zespołów. Wiele legend rodzimej sceny już dawno nie koncertuje, więc jeśli w Waszym mieście gra ktoś taki jak Skaldowie – korzystajcie! Mam nadzieję, że za rok również uda mi się przynieść Wam wywiad z klasycznym zespołem.

[fot. materiały własne]