Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Tofifest 2015: „Mały Książę” i „Sekrety morza” nie (tylko) dla dzieci

Tofifestowe „Kino dla dzieci” serwuje w tym roku filmy nie tylko dla dzieci. Więcej – niektórzy mówią, że absolutnie nie do najmłodszych widzów produkcje te są skierowane: „maluchy nie zrozumieją, będą się nudzić”. Z tym się nie zgadzam! „Mały Książę” i „Sekrety morza” to piękne bajki, podczas projekcji których sala powinna być wypełniona ludźmi w każdym wieku.

Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Któż to poważył się zekranizować taką ikonę wśród książek? Film musiał być zapierającym dech w piersiach arcydziełem albo kiczowatą klapą. Myliłam się. Okazał się stanowić coś pomiędzy.

Już w trailerze widzimy dwie płaszczyzny. To historia w historii. Jedna pokazuje losy małej dziewczynki, która poznaje szalonego sąsiada – podstarzałego pilota, a ten opowiada jej historię swojej znajomości z Małym Księciem. Druga sfera, to właśnie Mały Książę, jego Róża, Lis… Tylko wszystko trochę jaśniejsze. Trochę przystępniej niż w książce – jak mi się zdaje – opowiedziane. I podczas gdy – o zgrozo! – lektura mi się za czasów szkolnych nie podobała, to teraz wszystkie oryginalne cytaty szarpały jakieś tajemnicze struny w sercu.

Co podkreślają krytycy, produkcja jest połączeniem „techniki animacji komputerowej z tradycyjną animacją poklatkową”. Moim zdaniem sprawdza się to genialnie. Na ekranie pojawiają się obrazy, które tak dobrze znamy z książki. Które nakreślił sam Antoine de Saint-Exupéry. Wyczekiwałam tych fragmentów, chociaż historia dziewczynki i pilota również jest przyjemna dla oka. In plus też polski dubbing.

Zagajeni przeze mnie widzowie mówili, że podobał im się pomysł dwoistości czasoprzestrzeni. Poza tym przychodzi taki moment, kiedy ekranizacja zupełnie odrywa się od książki, co mnie bardzo niemile zaskoczyło. Nagle nowa fabuła zaczyna żyć własnym życiem. Starsi odbiorcy byli trochę zawiedzeni tym, że tak naprawdę to zupełnie inna bajka, jedynie z fragmentami „Małego Księcia”, ale zauważali, że dzieciom film się podobał i stwierdzili, że pewnie było to konieczne, żeby maluchy wszystko rozumiały.

 

Intensywne kolory, przyprawiająca o dreszcze muzyka – ale przede wszystkim „Sekrety morza” przykuły moją uwagę już samym motywem przewodnim fabuły. Uwielbiam mistyczne misje do wypełnienia, nałożone na wybrańca przez przeznaczenie specjalne zadanie, dziwne zobowiązanie wynikające z wyjątkowego pochodzenia. Film przywiódł mi na myśl bajkę pt. „Atlantyda – zaginiony ląd”. Tam główna bohaterka w bardzo młodym wieku traci matkę, kiedy to tę „wzywa” potężny kryształ, z którym królowa Atlantydy musi się połączyć, by ratować swój lud. I w „Sekretach morza” pojawia się konieczność wyboru między osobistym szczęściem a „Sprawą”.

Żeby nie być taką znowu tajemniczą, zarysuję Wam kilka pierwszych scen. Młode małżeństwo z kilkuletnim synkiem wiedzie sielankowe życie wypełnione miłością i wzajemnym szacunkiem. Spodziewają się nowego członka rodziny, a najbardziej doczekać rodzeństwa nie może się mały Ben. Jednak sześć lat później widz zastaje w niewielkim domu nad brzegiem morza tylko tatę, Bena i niepotrafiącą mówić Sirszę. Co się stało z mamą?

To wielowątkowa produkcja. Można odebrać ją po prostu jako bajkę jakich wiele, ale można też rozsupłać ten kłębek fabularny na kilka cudownych, dających do myślenia wyjątkowych nici – i to pewnie właśnie zadanie dla tych starszych widzów.

Wiedźma. Zła wiedźma. Zamienia wszystkich w kamień, odbierając im uczucia. Potraktowała tak nawet własnego syna. Okrutna, prawda? Ale nagle zauważamy, że za każdym razem, gdy szargają nią silne emocje, wiedźma chowa je do słoika. Pozbawia się uczuć i z każdym takim zabiegiem po trosze staje się kamieniem. Zatem wyświadczyła synowi przysługę? Bardzo cierpiał, więc odebrała mu uczucia. Drogi widzu: czy wolisz czuć i cierpieć czy też być kamieniem?

 

Obie bajki warto pokazać dzieciom. A jeśli takowego pod ręką nie macie – nie szukajcie zbędnych pretekstów – po prostu wyruszcie raz jeszcze w podróż z „Małym Księciem” i odkryjcie magiczne „Sekrety morza”.