Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Bat for Lashes – The Haunted Man

Brytyjka z pakistańskimi korzeniami? Natasha Kan powraca z nowym albumem „The Haunted Man”. Artystka ukrywa się pod pseudonimem Bat For Lashes, wcześniej wydała już dwa albumy studyjne, z czego ostatni, „Two Suns” sprzedał się w ćwierćmilionowym nakładzie.

Na jej koncie zapisało się już sporo sukcesów, między innymi trasa koncertowa z zespołem Coldplay, nagranie utworu do bardzo głośnego „Zmierzchu” oraz coveru kawałka Depeche Mode do reklamy Gucci. Jury prestiżowych nagród muzycznych też nie pozostało wobec niej obojętne – była nominowana do Brit Award oraz Mercury Music Prize. W tej sytuacji sukcesem kolejnej płyty byłoby tylko utrzymanie jej na poziomie poprzednich. Czy się udało? Chyba tak.

W przypadku „Nawiedzonego mężczyzny” na pierwszy ogień idzie okładka płyty. Dlaczego? Bo mimo tego, że w dzisiejszych czasach przestrzeń, nad którą rozciąga się tabu, jest coraz mniejsza, to negliż na wydawnictwie muzycznym zdecydowanie zwraca uwagę. Natasha Khan jest zupełnie naga, zarówno w kwestii ubioru, jak i makijażu. Na swoich barkach niesie równie roznegliżowanego mężczyznę, co miałoby symbolizować sprzeciw wobec stereotypowego postrzegania kobiet. Trzeba przyznać, że rzeczywiście facet niesiony przez kobietę to nieczęsty widok, dlatego ta okładka przyciąga uwagę, ale dzieje się tak z jeszcze jednego powodu – to po prostu kawał bardzo dobrej fotografii.

W dobie singli, pojedynczych kawałków promujących płyty, album spójny, skończony i sprawiający wrażenie nierozdzielnego dzieła, to rzadkość. Bat For Lashes stworzyła jednak taką perełkę z jedenastu utworów, spajając je odejściem od nadmiaru udziwnień, pozostając przy skromniejszych kompozycjach. Wartwa instrumentalna jest jednak bardziej rozbudowana niż zwykle, bardzo ciekawym rozwiązaniem są pojawiające się chórki. Wszystkie utwory są maksymalnie dopracowane, co potwierdzają słowa samej Natashy o jej dojrzałości w tworzeniu „The Haunted Man”. Na powstanie tego albumu z pewnością miała też wpływ jej muzyczna przerwa, którą była zmuszona sobie zrobić. Wokalistka powraca zdecydowanie, z bardzo kobiecym wokalem, wierna swojej dawnej stylistyce, balansując między nastrojami i gatunkami, podpierając się barokowymi nawiązaniami.

„The Haunted Man”, mimo, że jest albumem powstałym po pewnej przerwie, to tworzy dalszy ciąg Bat For Lashes. Nie pozostaje obojętny na świat, co widać już na wspomnianej okładce. W produkcji pomagali Natashy David Costen i Dan Carey. Ta płyta jest nieco nowocześniejsza, ale nie odbiega od oblicza wokalistki, które już poznaliśmy. Zawiera jedenaście powodów, dla których warto jej się przyjrzeć i sprawdzić czy prostota służy muzyce.