Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Sfera Movie – za rękę z X Muzą. Dbać o czyjś dom, posadzić komuś drzewo, wychować cudzego syna

Okruchy dnia

Anthony Hopkins. Z czym Wam się kojarzy? Z bezwzględną, choć nad wyraz inteligentną bestią, wyszarpującą zębami twarz policjanta w „Milczeniu owiec”? Zawziętym i honorowym podpułkownikiem z dramatu, pt. „O jeden most za daleko”? Przebiegłym mordercą, grającym w kotka i myszkę z Ryanem Goslingiem, będącym zastępcą prokuratora? A może boskim Odynem, władcą pioruna, ojcem potężnego Thora? No to Was zaskoczę.

W „Okruchach dnia” z 1993 roku postać, którą gra Anthony Hopkins pracuje jako idealny kamerdyner u pewnego Amerykanina. W tej roli sprawdza się już od kilkudziesięciu lat. Wiecznie zajęty, daje się przekonać swemu chlebodawcy do krótkiego urlopu. Postanawia w tym czasie odwiedzić pewną kobietę. Pracował z nią niegdyś w tym samym miejscu. Właścicielem okazałej posiadłości był wtedy kto inny. Angielski lord, organizujący liczne spotkania polityczne. Stosował na nich zabiegi, mające prowadzić do wzmocnienia zniszczonych wojną i sankcjami Niemiec.

Równolegle obserwujemy krótkie fragmenty podróży Stevensa z Darlington Hall do Kornwalii oraz retrospekcje z wieloletniej służby u Lorda Darlington z Miss Kenton (tutaj Emma Thompson) u boku. Okazuje się, że Stevens zawsze był dla ochmistrzyni bardzo surowy. Oprócz licznych napomnień, ofiarowywał jej jedynie chłodne uprzejmości. Nie pozwalał się do siebie zbliżyć nikomu. I w ten sposób stracił swoje życie.

Cała jego egzystencja polegała jedynie na perfekcyjnym służeniu. Wszystko musiało być dokładne, idealne, nienaganne. Cała służba miała chodzić jak w zegarku. I nie była ona od myślenia, odczuwania, wyrażania własnego zdania. Była tylko i wyłącznie od zadowalania swego pana. Stevens nie pozwolił sobie na miłość, mimo że miał ją na wyciągnięcie ręki; nie zostawił po sobie potomka, ale po części miał w obowiązku wychowywać chrześniaka lorda (w tej roli Hugh Grant); nie skorzystał z możliwości wypowiedzenia się na jakikolwiek temat dotyczący polityki, podczas gdy godzinami usługiwał największym osobistościom tego środowiska.

„Okruchy dnia” to typowy melodramat. Niewiele dzieje się wokół, ale z oczu bohaterów można wyczytać, jak wiele dzieje się w ich duszach. Będący genialnym aktorem Anthony Hopkins przekona Was do swojej sylwetki cichego, posłusznego dżentelmena, życiowo zgubionego, mimo że taka rola zdaje się do niego zupełnie nie pasować. Zarówno Hopkins, jak i Thompson otrzymali nominację do Oscara za te kreacje. Nagradzana też była sama powieść, na podstawie której powstał scenariusz filmu.

Podobno przed pokazem „Pulp Fiction” w Cannes, Quentin Tarantino zapytał publiczność, komu podobały się „Okruchy dnia”, a odpowiadających twierdząco w niecenzuralny sposób wyprosił. Najlepiej świadczy to o klimacie produkcji, nie mogącej chyba bardziej kontrastować ze wspomnianym hitem Tarantino.

 


 

Wykorzystany utwór: Richard Robbins – Darlington Hall (The Remains of the Day)