Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Kolory tęczy

Brak zmartwień o podejmowanie trudnych decyzji, nawet tych życiowych, wszechobecny porządek i niemal zerowy wskaźnik przestępczości. Imponująca wizja świata, można powiedzieć utopijna. Tak przedstawia się Kraj Kwitnącej Wiśni w Psycho Pass. Nareszcie znalazłam czas na obejrzenie czegoś nowego.

Japonia w serii jest krajem całkowicie samowystarczalnym. Sama produkuje żywność i wszystkie potrzebne jej produkty, dlatego mogła uniezależnić się od towarów importowanych. By utrzymać w kraju porządek został wprowadzony System Sybilli, dzięki któremu służby porządkowe są w stanie określić Współczynnik Przestępczości wszystkich obywateli. Jednostki popełniające wykroczenia czy przestępstwa podwyższają swój współczynnik, dzięki czemu system może łatwo ich wykryć. Jeśli zmiana współczynnika i tytułowego Psycho-Passa, czyli zobrazowania stanu psychicznego obywatela, nie jest drastyczna można delikwenta wysłać na terapię. W przypadku gdy współczynnik osiągnie zbyt wysoką wartość są z sytuacji dwa wyjścia. Dany obywatel może zostać w ośrodku terapeutycznym do końca swojego życia, bez perspektyw na poprawę Psycho-Passa, a co za tym idzie powrotu do normalnego życia, albo może zostać wcielony do jednostki w Biurze Bezpieczeństwa jako Egzekutor lub Utajniony kryminalista, czyli podwładny inspektorów odpowiedzialny za „brudną robotę”.

Jest to tytuł obfitujący wręcz w nietuzinkowe kreacje czarnych charakterów, których pomysły mrożą widzowi krew w żyłach. Twórcy anime nie stawiali sobie żadnych ograniczeń, dzięki czemu antagoniści to naprawdę brutalne i bezduszne bestie. W zestawieniu z hiperpoprawnym społeczeństwem tworzą niepowtarzalny kontrast.

Główna bohaterka, Tsunemori Akane, po zdaniu egzaminów końcowych na uczelni zostaje przydzielona do pracy w Biurze. Ingerencja Systemu Sybilli w życie obywateli nie kończy się bowiem na badaniu ich współczynników. Dzięki systemowi ludzie nie muszą już podejmować żadnych życiowych decyzji, takich jak: co zjeść na podwieczorek, jak się ubrać, czy jaką pracę podjąć po zakończeniu edukacji. Jednak Ci, którzy nie doświadczyli życia przed wprowadzeniem systemu nie kwestionują jego istnienia. Jest on dla nich ważną częścią utrzymania harmonii w społeczeństwie. Podobnie zresztą jest w przypadku głównej bohaterki. Inspektor Tsunemori niejednokrotnie w serii staje w obronie systemu, którego działanie, jak się okazuje, pozostawia czasem wiele do życzenia.

Wykreowany w serii świat intryguje. Z każdym odcinkiem dowiadujemy się o nim czegoś interesującego. Różnorodność postaci, które stają na drodze pracowników Biura Bezpieczeństwa, potrafi zadziwić. Jest to tytuł obfitujący wręcz w nietuzinkowe kreacje czarnych charakterów, których pomysły mrożą widzowi krew w żyłach. Twórcy anime nie stawiali sobie żadnych ograniczeń, dzięki czemu antagoniści to naprawdę brutalne i bezduszne bestie. W zestawieniu z hiperpoprawnym społeczeństwem tworzą niepowtarzalny kontrast.

Seria jest naprawdę dobrze przemyślana. Trzyma w napięciu i nie pozwala na zrobienie sobie dłuższej przerwy od oglądania. Cała seria nieoczekiwanych obrotów sytuacji sprawia, że w odcinkach nie ma nudnych momentów, które nie mają znaczenia dla fabuły. Akcja dynamicznie idzie na przód, za co twórcom jestem ogromnie wdzięczna. Nic nie irytuje tak, jak dodawanie kilku odcinków retrospekcji i przemyśleń bohaterów przed istotnym dla historii przełomem. Całe szczęście w Psycho-Pass tego nie znajdziecie.

grafika: Piotr Murzyński